Kup więcej, rampampam, ale u "swojaka"
Sytuacja za naszą wschodnią granicą spowodowała wzrost świadomości i znaczenia gdzie kupujemy.
Każdy z nas jest przeciwny „finansowaniu” firm które zostały w Rosji i nie akceptujemy tego co się dzieje w Ukrainie.
Ja osobiście jestem wstrząśnięta po ostatnich doniesieniach z Buczy czy z Irpienia gdzie mordowano dzieci, gwałcono i zabijano młode dziewczyny.
Bije brawo tym którzy zakończyli swoją przygodę z wielką sieciówką budowlaną czy też sportową. Tak trzymać!
A może utrzymajmy trend i pójdźmy o krok dalej??
Dlaczego nie kupujemy w polskich sklepach? Nie wspieramy polskiej gospodarki? Polskich przedsiębiorców którzy płacą podatki w Polsce, płacą za dzierżawę powierzchni. Wspierają rozwój miejsc, w których MY ŻYJEMY. Polskich sieci sklepów spożywczych jest wbrew pozorom sporo np. Dino, Chata Polska, Społem, Polo Market, Piotr i Paweł, Stokrotka. Jestem w 100% pewna, że każdy z nas znajdzie w swojej okolicy polski sklep.
Dlaczego warzyw i owoców nie kupujemy bezpośrednio u rolników, na ryneczkach, targach? Bo wygodniej w sklepie gdzie poczynając od chleba po papier toaletowy kupicie wszystko. A do tego jeszcze parking i rampampam. A efekt takiego działania już powoli widać na wsiach. Nie opłaca się uprawiać warzyw. Gwarantuje Wam, że cena skupu warzyw jest tak niska, że nie chciałoby się Wam samemu nawet posadzić pomidorów. Nie mówię już o uprawie (uszczykiwaniu, podlewaniu, dbaniu). Cena skupu za 1 kg pomidorów wynosiła 1,50 zł. Za ile kupujecie w sklepie?
To samo tyczy się większych upraw zbóż. Np. rok temu za 1 tonę żyta rolnik dostał 1 600 złotych. Przy dwóch hektarach to już prawie 4 tysiące. Powiecie że dużo. To zacznijmy od początku: w marcu zaczynamy od zaorania 2 ha pola, wysiew, nawożenie, zbiór w lipcu/sierpniu. Koszty: paliwo do ciągnika/traktora/kombajnu, często koszty wypożyczenia tego sprzętu, nawozy. Nie mówię nic o życiu. Dalej jest dużo?
Mali rolnicy padną. Może jeszcze nie w tym roku, ale w następnym. Co stanie się z cenami dla odbiorcy końcowego czyli u Was? Sami sobie możecie odpowiedzieć.
Będziecie za rok jedli plastikowe warzywa, sprowadzane z innych krajów, nasączone chemią żeby przetrwały podróż. Niektórzy już mają wprawę po truskawkach na Walentynki.
Dlaczego tak niechętnie kupujemy u Sąsiada? Sąsiad prowadzi mały sklep. Ale nie, nie pójdziemy na zakupy do niego, bo nie daj boże wzbogaci się za szybko? To żeby nie miał tak lekko, wyślemy jeszcze na niego kontrolę sanepidu, żeby się nie nudził. Ale zaraz zaraz…, do Sąsiada czasami wejdziemy i krzykniemy w drzwiach: DAJ RABAT! No tak, do niego możemy, bo przecież nie krzykniemy tak w ekskluzywnej drogerii, topowym sklepie bo to wstyd.
Szukamy miejsc na wakacje korzystając z niemieckich biur podróży, z wyszukiwarek. Szukamy żeby było taniej. Jak najtaniej. Nie myślimy wtedy, że to przecież NASZE wakacje. Nasze chwile, które mają być super spędzone. Ale jak coś się wydarzy na wyjeździe, przeszukujemy kontakty w telefonie, żeby znaleźć znajomego który zajmuje się podróżami, ma kontakty i na pewno, staremu przyjacielowi pomoże. A dlaczego ten stary przyjaciel nie zlecił organizacji wakacji swojemu znajomemu??? Umiecie mi odpowiedzieć na to pytanie???
Nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania które zadaję. Nikt chyba też nie umie mi na nie odpowiedzieć. Nie rozumiem tego. Jak słyszę tekst w przepisie „łosoś z Lidla” to chcę zapytać czy to nowa hodowla tej ryby. Dlaczego sąsiad patrzy się krzywo na nowe auto? Robimy burzę o marki które zostały w Rosji, a na co dzień kupujemy w sklepach wspierających niemiecką, francuską gospodarkę. A co te państwa zrobiły dla Ukrainy? Ostatnio w radiu usłyszałam że w Ukrainie pojawiło się nowe słowo: makronić. Od pewnego nazwiska we Francji. Oznacza to mówienie, mówienie i nic nie robienie. U nas jest takie powiedzenie: nawijanie makaronu na uszy. Znaczenie takie samo co makronić.
Więc mam ogromną prośbę, przestańmy nawijać makaron na uszy i wybierzmy POLSKIE sklepy, polskie produkty, polskich producentów, POLSKICH PRZEDSIĘBIORCÓW.