Przeziębienie / zapalenie zatok
2019-02-13
Dopadło mnie. Spadło nieoczekiwanie. Przeziębienie przerodziło się w zapalenie zatok.
Nienawidzę leków, z prostej przyczyny mam problem z połykaniem. Dlatego zawsze w pierwszej kolejności ratuje się domowymi sposobami.
Zaczęłam od lżejszego kalibru: w ciągu dnia syrop z cebuli (skorzystałam z Waszych podpowiedzi), wieczorami mleko z masłem z miodem i czosnkiem. Jest fuujjj ale działa. Do tego "likieru" można dodać jeszcze setkę i pieprz. Ja nigdy nie odważyłam się wypić tego, ale podałam swojemu mężowi i kazałam mu wypić. Był osłabiony i nie kłócił się. Wypił. Na drugi dzień był zdrowy, ale zapowiedział że już nic nie weźmie z moich rąk jak będzie chory :)
W ciągu dnia ziółka: owoce czarnego bzu, prawoślaz, podbiał. Potem doszedł do tego krwawnik i kwiat malwy czarnej z kielichami. Różne mieszanki tych ziółek. I oczywiście cytryna w różnych postaciach. Z gardłem bardzo szybko sobie poradziłam.
Został do opanowania katar, ból głowy. I tu już potrzebowałam większego kalibru. Koleżanka na studiach Zielarstwo i Fitoterapia podpowiedziała mi kiedyś przepis na naturalny antybiotyk: w równych proporcjach cytryna i czosnek. Zblendować na jednolitą masę. Cytryna oczywiście wyparzona, bez skórki, najlepiej sam miąższ. Walory smakowe tej mieszanki zdecydowanie odbiegają od smaku trufli... Jest sposób na podanie: na łyżce stołowej wlewamy odrobinę oleju najlepiej lnianego lub oliwy z oliwek i dokładamy do tego łyżeczkę naszego specyfiku. Olej/oliwa daje nam poślizg z gardle i bardzo szybko połykamy.
Resztę specyfiku przekładamy do wyparzonego słoika i wstawiamy do lodówki. Nie ma szans żeby weszła tam jakaś bakteria :)
Ja zażywam tej mieszanki 2 razy dziennie: rano i wieczorem. Po pierwszym podaniu katar mnie opuścił.
Obecnie boli mnie już tylko głowa. Naturalny antybiotyk przyjmuje dalej 2 razy dziennie, jak już wszystko odejdzie, zamierzam jeszcze profilaktycznie przyjmować go raz dziennie. Taki plan.
Nie ma co chorować, wiosna idzie. Trzeba już pomyśleć o pracach na polu! Nie mogę się już doczekać!
Nienawidzę leków, z prostej przyczyny mam problem z połykaniem. Dlatego zawsze w pierwszej kolejności ratuje się domowymi sposobami.
Zaczęłam od lżejszego kalibru: w ciągu dnia syrop z cebuli (skorzystałam z Waszych podpowiedzi), wieczorami mleko z masłem z miodem i czosnkiem. Jest fuujjj ale działa. Do tego "likieru" można dodać jeszcze setkę i pieprz. Ja nigdy nie odważyłam się wypić tego, ale podałam swojemu mężowi i kazałam mu wypić. Był osłabiony i nie kłócił się. Wypił. Na drugi dzień był zdrowy, ale zapowiedział że już nic nie weźmie z moich rąk jak będzie chory :)
W ciągu dnia ziółka: owoce czarnego bzu, prawoślaz, podbiał. Potem doszedł do tego krwawnik i kwiat malwy czarnej z kielichami. Różne mieszanki tych ziółek. I oczywiście cytryna w różnych postaciach. Z gardłem bardzo szybko sobie poradziłam.
Został do opanowania katar, ból głowy. I tu już potrzebowałam większego kalibru. Koleżanka na studiach Zielarstwo i Fitoterapia podpowiedziała mi kiedyś przepis na naturalny antybiotyk: w równych proporcjach cytryna i czosnek. Zblendować na jednolitą masę. Cytryna oczywiście wyparzona, bez skórki, najlepiej sam miąższ. Walory smakowe tej mieszanki zdecydowanie odbiegają od smaku trufli... Jest sposób na podanie: na łyżce stołowej wlewamy odrobinę oleju najlepiej lnianego lub oliwy z oliwek i dokładamy do tego łyżeczkę naszego specyfiku. Olej/oliwa daje nam poślizg z gardle i bardzo szybko połykamy.
Resztę specyfiku przekładamy do wyparzonego słoika i wstawiamy do lodówki. Nie ma szans żeby weszła tam jakaś bakteria :)
Ja zażywam tej mieszanki 2 razy dziennie: rano i wieczorem. Po pierwszym podaniu katar mnie opuścił.
Obecnie boli mnie już tylko głowa. Naturalny antybiotyk przyjmuje dalej 2 razy dziennie, jak już wszystko odejdzie, zamierzam jeszcze profilaktycznie przyjmować go raz dziennie. Taki plan.
Nie ma co chorować, wiosna idzie. Trzeba już pomyśleć o pracach na polu! Nie mogę się już doczekać!
Pokaż więcej wpisów z
Luty 2019