Zioła dla psów - część 1
Z uwagi na to, że sama jestem właścicielką psa dla którego jestem w stanie wiele zrobić, często szukam alternatywnych rozwiązań kiedy powszechne metody, środki nie działają. Mam o tyle szczęścia, że mój pies bezgranicznie mi ufa, i jest w stanie wszystko połknąć co mu podam. Dotyczy to też wszelkich zabiegów, aczkolwiek przy obcinaniu pazurów muszę trochę z nią ponegocjować. I nie może być nikogo w pobliżu, kto mógłby uratować przed „złą panią”. Szperałam długo w zasobach w sieci oraz w różnej literaturze, ale przede wszystkim konsultowałam się z weterynarzami którzy mają otwarte umysły.
Podzielę się z Wami wiadomościami które znalazłam, potwierdziłam albo przetestowałam na własnym psie z pełnym sukcesem. Artykuł podzieliłam na kilka części, bo informacji jest naprawdę dużo, a wiem z doświadczenia, że długie artykuły nie cieszą się powodzeniem. Tak więc, wypatrujcie kolejnych części.
Nie wszystkie zioła możemy podać swojemu psu. Niektóre zioła mają działanie toksyczne a wręcz są trujące dla naszego psa. Pies raczej ich nie wybierze na przekąską podczas spaceru, ale my musimy wiedzieć jakie to są np.: trzmielina, ostrokrzew, hortensja, bukszpan, czarny bez, cis, rośliny cebulowe, konwalia, bluszcz pospolity, ostróżka, zimowit jesienny. Zioła / przyprawy których nigdy nie możemy podać naszym domowym zwierzakom to gorczyca, gałka muszkatołowa, pieprz, czosnek.
Ważny jest sposób podania. Najprostszy to dodawanie suszu lub świeżych ziół do karmy, tylko że przy suchej karmie musimy się liczyć z tym, że większa część dawki nie trafi do żołądka (w przypadku suszy uznaje się że podaje się 2-3 gramy na 1 kg masy ciała). Prościej jest z mokrą karmą. Można też przygotować napar ze świeżych lub suszonych ziół (alternatywą może być hydrolat). Napar musi być wystudzony. Dawka dla średniego psa to maksymalnie 1 łyżka stołowa dodawana do wody dla psa lub karmy. Jeśli pies jest „czujny” i odmawia przyjęcia wody z wkładką, możemy za pomocą strzykawki (bez igły!) podać mu bezpośrednio do pyska. Umieszczamy strzykawkę z boku pyska, za tylnymi zębami, starając się powoli naciskać tłok.
Należy też pamiętać o tym, że efekty podawania ziół wewnętrznie, nie zawsze są widoczne od razu. Ważne jest tu regularne podawanie, a efekty pojawiają się po 2-3 miesiącach.
Oczywiście ważna jest również jakość podawanych ziół o czym zawsze przypominam.
Od zawsze, zwierzęta korzystają z naturalnych dodatków które znajdowały na polach i lasach. Wiedzą instynktownie jaka roślina jest im potrzebna w danym momencie. „Nasze” sarny i zające wiecznie podjadają tymianek lub szałwię. Nie gonimy ich bo nie robią szkód, a widać że im tego potrzeba. Nie słyszałam o przypadku żeby zwierzę zjadło trującą roślinę.
Odpowiedni dobór ziół wspomoże proces rekonwalescencji, wzmocni układ odpornościowy oraz dostarczy odpowiednie minerały i pierwiastki. Powszechne jest leczenie domowych zwierząt antybiotykami, sterydami lub lekami przeciwbólowymi. Leki te leczą objawy, a nie przyczyny. Tego nie zmienimy, ale możemy wspomóc naszego czworonoga ziołami. Nie mówię tutaj żeby odchodzić od leczenia konwencjonalnego. W żadnym przypadku! Zwłaszcza przy leczeniu operacyjnym. Ale możemy zamiast ładować w psa kolejne leki sterydowe, czy przeciwzapalne, zastanowić się nad przyczynami i spróbować skorygować je ziołami. Musimy pamiętać o tym, że nadmiar leków konwencjonalnych może spowodować u psów choroby przewlekłe, osłabić układ odpornościowy, a co za tym idzie pojawienie się chorób nowotworowych.
Zioła w leczeniu psów/kotów stosowane są głównie w chorobach przewlekłych lub takich w których jeszcze nie znaleziono skutecznego sposobu na poradzenie sobie z problemem.